Moje oczy automatycznie się zamknęły. Nagle czułam, że przenoszę się gdzieś indziej... Do innego wymiaru. Do... Wymiaru snów. Nie, nie! Nie mogę tam być! No świetnie... Ten koń ma taką samą moc jak ja. Muszę coś temu zaradzić... Wyczarowałam czarną dziurę, która była moim portalem. Mogłam się przemieszczać w snach w dwie strony - do snu, gdzie chcę zasnąć, lub do "pobudki", gdzie chcę się natychmiastowo obudzić. Wybrałam to drugie. Szybko otworzyłam oczy. Było jeszcze ciemno. Leżałam na ziemi. Byłam.... Sama.
- Świetnie... - mruknęłam zdenerwowana i wstałam z leśnego runa, aby otrzepać się z ziemi i błota, które mnie niestety ubrudziło. - Jeszcze mi za to zapłacisz... - moje oczy błysnęły światłem. Potem zgasły. Nagle zaczęły krążyć w mojej głowie dwa, dziwne na razie pytania. Pierwsze z nich brzmiało: Czemu, kiedy się denerwuję moje oczy świecą? A drugie brzmiało tak: Czy Adamirend jest duchem, który chce ponownie wrócić do świata żywych? Na pierwsze pytanie potrafiłam odpowiedzieć, ale na drugie już nie... Zachowywał się całkiem jak normalny koń, ale musiał coś przede mną ukrywać... I wiedział, że chce się tego dowiedzieć, więc pewnie dlatego mnie uśpił, aby uciec.
- Muszę go znaleźć... Mógł już daleko zajść... - jęknęłam i wzniosłam się w powietrze, aby rozejrzeć się po terenie.
***
Bagna. Właśnie tam ponownie spotkałam ogiera, który czegoś tutaj szukał... Pierścień Morte! Czemu wcześniej na to nie wpadłam... Muszę mu jakoś przeszkodzić. Nie mogę pozwolić na odnalezienie wszystkich Artefaktów. Duchom nigdy nie należy ufać. Mogą one się zemścić nad wszystkimi stworzeniami z Nivy, co może się skończyć również rewolucją. Co poniektóre duchy mają pewnie ogromną moc, którą mogą wykorzystać na nasze zniszczenie, a co gorsze - zniszczenie wymiaru... Stop! Muszę przecież coś zrobić, nie mogę rozmyślać na razie o najgorszym. Muszę na razie go odciągnąć od swojej misji. Może da się coś zrobić... Och, czyżby wróg mnie zauważył?
Adamirend?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz