Nie wiem czy Ozyrysa w ogóle interesowały moje wywody na temat Nivy, ale wyglądał jakby słuchał tego z zaciekawieniem. Wydawał się dobrym słuchaczem. Nawet go polubiłam. Mimo tego, że czasem wpadał w zamyślenie... Trochę tak jak ja. Prowadziłam go do Speculum. Czyli tam gdzie chciał. Najwyraźniej lubił chłodny klimat i otoczenie . Do tego miejsca prowadziły bardzo kręte drogi. Nawet na się gubiłam chociaż się tu wychowałam. Całą drogę zanudzałam go opowieściami o historii i gdzie może znaleźć składniki do eliksirów. Chociaż to drugie mogło mu się przydać. W końcu jest alchemikiem. Mijaliśmy różnorakie drzewa, polany i łąki. W końcu powietrze zaczęło być zimniejsze. Oznaczało to, że powoli zbliżaliśmy się do Speculum.
- Nie rozumiem - powiedziałam słysząc ostatnie wypowiedziane przez niego zdanie
- Nie ważne... Mówiłem sam do siebie - dalej grzebał kopytem w kamienistym dnie jeziora
Nie odezwałam się. Tak samo nie chciałam wiedzieć co teraz myśli. Staliśmy tak ja na brzegu, on w wodzie i wdychaliśmy chłodne powietrze spotęgowane przez wiejący wiatr. Patrzyłam na drzewa nas otaczające. Przechylały się to w jedną, to w drugą stronę. W oddali można było dostrzec lekko ośnieżone szczyty Gór Smoczych.
- Idziemy już? - popatrzyłam na Ozyrysa
- Jak chcesz - ogier wyszedł z jeziora
Oprowadziła mi go jeszcze po krainie, lecz chyba najbardziej podobało mu się Speculum. Rozstaliśmy się przy twierdzy Camino. On skierował się do biblioteki, a ja do lasu.
Koniec
Rozumiem, rozumiem xd... Mi tam wygodniej na telefonie pisać :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz