22.09.2017

Od Cenizy

Siedziałam w lesie. W sumie to była moja ulubiona czynność... Nie licząc walki i ćwiczeń... Ale w lesie nikt mnie przynajmniej nie zdenerwuje. Tego naprawdę nie lubię, a czasami moja porywczość denerwuje nawet mnie. Patrzyłam się na kwiaty rosnące na polanie. Delikatnie poruszały się za sprawą wiatru. Ich kolorowe głowy kołysały się jakby w tańcu. Motyle i osy próbowały im dorównać, lecz według mnie im się nie udawało. Kocham lato... To jak dla mnie najlepsza pora roku i mogłaby trwać wiecznie. Patrzyłam na słońce. Jego promienie ogrzewały mój pysk.
Miałam dzisiaj w planach ćwiczenia. Poszłam sprawdzić, czy na sali nikogo nie ma. Niestety było pełno innych koni. Niezauważona oddaliłam się z powrotem w stronę lasu. Nie lubiłam tłumów... Jak wszem i wobec wiadomo jestem typem samotniczki. Chwilę pochodziłam bez większego sensu po łąkach i lasach. Czasem przewijały się tamtędy inni członkowie stada. Uciekałam wtedy w krzaki. Nie chciałam z nikim gadać. Wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli... Przyzwyczaiłam się do tego. I także do tego, że pewnie nikogo sobie nie znajdę.
Swoje kroki skierowałam ku bibliotece. Czasem lubiłam sobie przeglądnąć jakaś książkę. Niestety czasem zdarzało mi się jakaś podpalić... Ale to było dawno. Bardzo dawno... Wtedy jeszcze nie kontrolowałam moich mocy. Teraz było już lepiej. Chyba... Zabrałam z półki pierwszą lepszą książkę o bogach. Poprzekładałam strony i odłożyłam ją na miejsce. Nie była ciekawa... Dzisiaj nie mogłam ustać w miejscu. Jak narazie nie zapowiadało się, żeby coś się miało dziać. Postanowiłam, więc pójść poćwiczyć trochę moją moc zmiany maści. Czasami naprawdę się przydaje. Mogłam się wtopić w otoczenie. W walce jest to nawet przydatne. W unikaniu rozmów też. Akurat zmieniałam kolor na zielony
- Ceniza... Mam sprawę - usłyszałam za sobą głos
- O matko... Steel... Wystraszyłeś mnie - popatrzyłam na niego lekko niezadowolona i wystraszona - Czego chcesz?

(Steel?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz