2.11.2017

Od Jagódki CD. Darkness'a

Słuchałam piosenki Darknessa, który właśnie siedział nad jeziorem i kończył piosenkę. Odwrócił się nagle w moją stronę, po czym natychmiast ukryłam się w krzakach, gdzie rosły jagody, moje ulubione pożywienie. Szybko zaczęłam je zbierać do torby, którą miałam ze sobą. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Był to Darkness, na pewno. Pewnie nie był zadowolony z tego, że tu byłam... A może mu to wcale nie przeszkadzało..? Nie wiem, ale boję się trochę jego reakcji, gdyż może się na mnie obrazić, a nie chcę tego. Nagle poczułam że ktoś właśnie wchodzi do moich myśli. Mam nadzieję, że był to Darkness, który doskonale czyta w myślach za pomocą swojej mocy. Przepraszam... Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły... - powiedziałam do niego w myślach i uciekłam, używając swojej ponad przeciętnej szybkości. Szybko udało mi się uciec od miejsca, w którym spotkałam ogiera. Znajdowałam się aktualnie w lesie, z dala od jeziora. Odetchnęłam z ulgą i zaczęłam kłusować po terenie, aby się trochę rozluźnić.
~*~*~
Trzecia w nocy, a ja jeszcze nie śpię. Nie nastąpił jeszcze nawet wschód słońca, co oznacza, że Darkness jest jeszcze demonem. Najgorsze było to, że ostatnio ciągle o nim myślę i śnię. Nie wiem nawet co to oznacza, nawet, jeśli potrafię kontrolować sny. Swoich snów czasem nie rozumiem, co jest raczej normalne, prawda? Mam taką nadzieję. Wyleciałam z domu. Musiałam. Musiałam tej nocy trochę... Polatać. Najgorsze było to, że czułam coś dziwnego. Czułam dziwną woń...
- Nie... - szepnęłam i użyłam ponad przeciętnej szybkości. Wyczułam zagrożenie i to duże... Dotarłam na miejsce, gdzie... Spotkałam ostatnio Darkness'a. Ujrzałam na miejscu wydarzenia demona, który natychmiast mnie zauważył i od razu przygotował swój miecz, aby ze mną walczyć. Ja także wyjęłam swój miecz. Demon podszedł do mnie...
- Heh... Ciekawe kto wygra! - zaśmiał się swym niepowtarzalnym głosem i zaczęliśmy walczyć. Przyznam... Ja kocham Darkness'a, i nie mam serca z nim walczyć... Nawet, jeśli jest w połowie demonem. Zatrzymałam się, a ogier zadał mi ostateczny cios. Upadłam na ziemię. Nie miałam sił dalej walczyć... Moje ramię było całe zakrwawione. Nie miałam sił... Podniosłam się. Musiałam. Musiałam się znów podnieść. Nie. Nie będę walczyć. Ja... Zrobię to, czego może i będę żałować. Podeszłam do demona, który się zdziwił moją postawą. Uśmiechnęłam się łagodnie do niego.
- Darkness... Ja wiem, że tam jesteś, gdzieś w środku... - odparłam i zawahałam się, lecz zrobiłam to. Przytuliłam go i zarazem pocałowałam. Nie mogłam wytrzymać. Nagle... Błysnęło jasne światło...

Darkness? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz