19.09.2017

Od Helecho cd. Od Bandidy

Klacz streściła mi swoją wizję, a przynajmniej słowa, które usłyszała. Znów zaczęłam nerwowo krążyć po całej sali.
-Jaskinia... Na Nivie jest mnóstwo jaskiń. A jeśli to przenośnia?- zapytałam ni to siebie, ni to Wyroczni.
-Czego przenośnią może być jaskinia?- mruknęła w odpowiedzi.
-Nie wiem!- Zatrzymałam się. -To bogowie. Wszystko może być przenośnią.
-Ale uznajmy, że mowa o prawdziwej jaskini. O naturalnej, realnej grocie.
-Takich na wyspie jest dziesiątki. W Górach Smoczych, krasowe jaskinie na południu, a i inne się znajdą.
-Ale szukamy Źródła. Magicznego miejsca, którego moc umożliwi nam powrót, w razie przeniesienia się do upadłego wymiaru.- przypomniała mi Bandida.
-Tak, tak. A co jeżeli to miejsce znajduje się na kontynencie?- zaczęłam myśleć gorączkowo.
-Nie wiemy gdzie jest. I w tym problem. Nie pojawiają się, żadne znaki, że zderzenie nadejdzie wkrótce. Mamy czas.
-Ale ile tego czasu nam pozostało?- spojrzałam jej poważnie w oczy.
Mogła być Wyrocznią, córką bogini mądrości, ale nawet on nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie.
-Mamy czas...-powtórzyłam szeptem, mechanicznie.
Spoglądałam na krainę przeciętą wstęgą rzeki. Stałam przy oknie wychodzącym na wschód.
-Nic teraz nie zrobimy.- powiedziała Bandida podchodząc do mnie.
-Nie mogę ogłosić poszukiwań jakiejś mistycznej jamy. Nie mogę ujawnić jakie niebezpieczeństwo nadchodzi.- szeptałam nadal wpatrzona w dolinę Camino.
-Musisz.- rzekła stanowczo moja zastępczyni.- Oni i tak się dowiedzą. Lepiej, żeby byli przygotowani.
Zamilkłam, by zastanowić się nad jej słowami. Potok myśli napłynął do mojej głowy i nie chciał dać spokoju. Przez panujący tam chaos przebijały się pojedyncze słowa, tworzące złowrogą mozaikę lęków. Zagłada. Śmierć. Upadek... Czemu na mnie trafiło? Czemu to ja będę musiała prowadzić stado podczas tej straszliwej bitwy o przetrwanie. I znowu przypomniałam sobie o ojcu...
-Masz rację.- stwierdziłam. -Niech wiedzą. Niech się przygotują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz