16.09.2017

Od Mal Sueño

Stałem nad jeziorem i wpatrywałem się w jego toń. Wiatr lekko rozwiewał moją grzywę. Nic innego nie przychodziło mi do głowy. Nie miałem siły na dalsze podążanie śladem smoków. Delikatnie zastrzygłem uszami, gdy usłyszałem w oddali szelest. Odwróciłem głowę. Z pobliskich zarośli wyszła Mariposa.
- Witaj.
Klacz stała w niewielkiej odległości ode mnie.
- Witaj. Co cię tu sprowadza? -zapytała.
- Smoki... Dostałem rozkaz śledzenia ich, ale jak widzisz trochę to męczące.
- Zgubiłeś je? - popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem.
- Eeeeee... Można tak powiedzieć- przyznałem się.
- Poleciały w stronę gniazd... Właśnie je minęłam.
- Dzięki. Zawsze można na ciebie liczyć.
- Nie ma sprawy. Tylko więcej nie gub zwierząt, które śledzisz.
- Yhmmm - nawet się nie obejrzałem, a Mariposa, już w postaci motyla, poleciała w stronę rzeki Camino.
Ilekroć gubiłem śledzoną postać, ona się pojawiała i pomagała mi. Można powiedzieć, że czasem jest takim dobrym duchem pilnującym wszystkich. Tak więc moja praca tu się kończy. Do gniazd smoków raczej nie warto się zbliżać, bo za niedługo powinny się wykluć młode, a takich sąsiadów raczej nie warto denerwować. Udałem się do bazy po jakieś nowe zadanie. Niestety nigdzie nie mogłem znaleźć Helecho.
- Szukasz kogoś? - usłyszałem za sobą czyjś głos.
Odwróciłem się, żeby sprawdzić kto to. Na całe szczęście był to tylko Steel
- Szukam Helecho. Miała mi dać jakieś zadanie.

(Steel... Agateł xd. Chciałaś pisać to masz xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz