Gdy usłyszałem te słowa, zarumieniłem się - co było niedostrzegalne przez moją czarną sierść. Rozmowa o naszych zdolnościach, mocach i żywiołach zajęła nam cały dzień.
Zauważyłem przez okno, że zaczyna się ściemniać.
- Przepraszam Cię, ale niedługo demon wyjdzie na zewnątrz. Muszę iść, bardzo dziękuję za gościnę i za... Szczerość. - uśmiechnąłem się do klaczy.
- Nie ma sprawy. - Jagoda odwzajemniła uśmiech.
- Jak będziesz miała czas, wpadnij do mnie - powiedziałem znów rumieniąc się pod sierścią.
- Postaram się - odpowiedziała.
Wyszedłem z mieszkania klaczy. Tego dnia miałem niesamowite szczęście, gdyż wracałem wpatrzony w niebo, na którym lśniła zorza. Suche liście kruszyły się pod moimi kopytami, a chłodny powiew śpiewał smętną melodię z górzystych szczytów. Gdy dotarłem do domu, przemieniłem się. Tej nocy zamknąłem się w domu. Demon nie może zniszczyć tego drzewa, bo sam umrze.
Gdy nastał ranek, z przyjemnością patrzyłem na wschód złoto-pomarańczowej kuli. Demon zniknął z mojego ciała. Horyzont wyglądał jakby zajął się ogniem.
Postanowiłem pójść nad staw. Złote promienie słońca przenikały przez korony drzew, czerwone, żółte i brązowe liście spadały, a wiatr grał jesienną melodię.
Usiadłem nad jeziorem, i zacząłem śpiewać tę piosenkę: We mnie budzi się mrok ( koniecznie zobacz na YT! Tam robię to samo co bohaterka )
W trakcie śpiewu zobaczyłem podsłuchującą Jagódkę.
Słowa:
Już nie jest mi tak łatwo,
Bo kiedyś prostszy był ten świat.
Już nie rozumiem pewnych spraw,
Od kilku ładnych lat.
I teraz mrok się budzi,
Wśrodku gdzieś,
We mnie czernią drży.
To ma nademną władzę.
Czuję że ujawnią się mroczne sny.
Po stronie światła mam iść,
To wolności szlak.
Ja znowu sobą chcę być,
Wierzyć w to,
Właśnie tak!
Lecz ogarnia mnie smutek wciąż gdy mam zrobić krok.
Nie wiedzą...
Że we mnie budzi się mrok!
Że budzi się mrok!
Że gdzieś tam we mnie budzi się...
Mrok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz