- Wiesz… Chciałam z tobą o czymś porozmawiać. – zaczęłam. – Wiem o tym, że jesteś demonem i że… nie chcesz tego mówić innym, boisz się tego. Ja Cię… Rozumiem. Też jestem w pewnym sensie potworem, tylko trochę innym od Ciebie. Obydwoje mamy te swoje złe postacie, które czekają na chwilę, kiedy będą mogły nad nami zapanować. Chcę ci tylko dodać otuchy… - szepnęłam i rozłożyłam skrzydła. Zamknęłam oczy i uśpiłam Darkness’a na kilka minut, aby go choć trochę wyleczyć, chociaż dobrze wiedziałam, że powinien iść do medyka. Kiedy go już wyleczyłam, ogier otworzył oczy.
- Jak się teraz czujesz? – zapytałam łagodnym głosem i spojrzałam na ogiera, którego bardzo polubiłam. – Mam nadzieję, że wkrótce będziesz zdrowy jak ryba. – zaśmiałam się i na chwilę odeszłam, aby wziąć książkę, którą mam nadzieję, że polubi. Pierwszy raz byłam taka… Uśmiechnięta i ufna. Nigdy jeszcze nie zaprosiłam, a raczej nie wzięłam ze sobą konia do swojego domu. Szukałam i szukałam, aż wreszcie… Jest! To ta książka. Za pomocą rogu podniosłam książkę i przyniosłam do Darkness’a.
- Mam nadzieję, że to też będzie twoja ulubiona. Czytałam ją sporo razy! – uśmiechnęłam się i oczekiwałam odpowiedzi.
Darkness?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz