Darkness to bardzo miły ogier. Przyznam, całkiem spodobała mi się jego metafora.
- Po proszę zwykłą miętę. - uśmiechnęłam się do konia. Po chwili samiec wrócił z gotową miętą.
- Nie wiedziałam, że tu mieszkasz. Mieszkam prawie obok Ciebie, tyle że w jaskini z powalonym drzewem. Pewnie już te miejsce widziałeś, prawda? - zapytałam, a Darkness kiwnął tylko głową. Mięta wykonana przez ogiera była przepyszna.
- Cóż... Nic tu po mnie. Ja już powinnam wracać do swojego domu. Dziękuję za gościnę, do widzenia. - pożegnałam się kulturalnie. Po chwili znajdowałam się przed jego domem. Mam nadzieję, że już wkrótce ponownie się spotkamy. Tym czasem ja poleciałam potrenować łucznictwo oraz przygotować się na już drugi nocny patrol, który traktowałam jako swój obowiązek. Kiedy leciałam, rozmyślałam o moim marzeniu... Owszem, jestem bardziej realistą niż marzycielem, lecz... Przecież każdy o czymś marzy, prawda? Moje marzenie owszem - jest wykonalne, ale trzeba z pewnością na nie zasłużyć. Moim marzeniem jest zostać Gwardzistą. To moje jedyne marzenie, jakie kiedykolwiek miałam. Od zawsze byłam bardziej realistą, niż marzycielką. Otaczała mnie szara mgła. Otaczała mnie już ciemność. Nastała noc. Nie uda mi się już potrenować, ale cóż, następnym razem powinno mi się udać. Użyłam swojej niezwykłej szybkości i doleciałam po kilku sekundach na miejsce, które miałam patrolować. Było ono blisko domu Darkness'a. Niestety, zdziwiło mnie jedno - czemu on jest w swoim domu? Widać było prawdopodobnie jego cień. Wydawało mi się to bardzo podejrzane... Wszyscy przecież byli na co rocznym Zebraniu Koni, w którym uczestniczyli wszyscy członkowie. Zebranie te nie było obowiązkowe. Ja na nim nie byłam, gdyż miałam za zadanie patrolować tereny, z czego się w sumie cieszyłam, ponieważ za pewne i tak bym nie poszła na to Zebranie, gdyby tam miało być dużo koni. Nie lubiłam być w dużym towarzystwie, tym bardziej, że jestem samotniczką. Obserwowałam dalszym ciągiem dom Darkness'a. Wszystko zaczęło wydawać mi się podejrzane... Zaczęłam powoli wyczuwać zagrożenie... Ktoś był za mną...
- Co ty tu robisz!? - wyjęłam łuk. Moje oczy zabłysnęły jasnym światłem, kiedy odwróciłam się w stronę "ktosia" , którym się okazał towarzysz - Darkness'a, wilk którego jeszcze nie poznałam. Moje oczy znów stały się normalne. Wilk zawarczał na mnie, dając znak, żebym nie ryzykowała. Nie miałam na to ochoty. Byłam trochę wyczerpana dzisiejszym dniem.
- Dobra, dobra. Przepraszam. Pomyliłam Cię z wrogiem. - mruknęłam, spoglądając na wilka, który najwyraźniej nie przyjął moich słów do serca. - Jesteś towarzyszem Darkness'a, zgadza się? - zapytałam, nie spuszczając wzroku z zwierzęcia. Magiczny wilk cofnął się i zarazem kiwnął głową. Widać było, że nie chciał pokazywać że się boi. - Poznałam dzisiaj Darkness'a. Jest to bardzo miły ogier. Zaprosił mnie do siebie. - odparłam po minucie głębokiej ciszy. Czasem lubiłam ciszę, a czasem nie. Wilk raczej nie chciał ze mną rozmawiać. Uciekł ode mnie kierując się w stronę swojego domu i właściciela, który był ogier, którego zdążyłam dziś poznać. Miejsce te było zamglone. Cała ta sytuacja wydawała mi się podejrzana. Sama nawet nie wiem, czemu. Wzbiłam się w powietrze i obserwowałam wilka. Widziałam, że puka do drzwi. Z drzwi wyłonił się... Sama nie wiem kto. Pomyślałam, że moje oczy są po prostu zmęczone i dlatego mogę mieć zwidy. Nagle zauważyłam, że robię się ciemniejsza... Co się dzieje?
- Och... Czemu mi to robisz? - zapytałam ciemną klacz, którą zaraz miałam się stać. Okaże się... - odpowiedział mi ktoś w myślach. Po chwili stałam się czarną klaczą. Nie czułam złości. Czułam się normalna. Miałam wątpliwości co do mojej postaci, ale cóż, czasem trzeba spróbować. Odsunęłam swój strach na bok i zleciałam na ziemię, aby ponowie wrócić do patrolowania terenu. Moje wszystkie zmysły były wyostrzone. Moce stały się silniejsze. Czułam w sobie niesamowitą energię. Czułam się jakbym nie była w ogóle zmęczona, co nie było prawdą. Zrobiłam dzisiaj wiele rzeczy. Były to między innymi treningi. Po kilku minutach nie wytrzymałam i podeszłam do domu Darkness'a. Czułam na sobie czyiś wzrok. Ktoś mnie obserwował. Przypomniało mi się, że Darkness mnie za pewnie nie pozna, gdyż jestem w innej postaci. Odeszłam od domu. Dalej czułam na sobie wzrok. Usłyszałam nawet szelest. Mieszkanie ogiera zrobiło się puste. Nie widziałam już lampy oraz jego cienia. Wzięłam głęboki wdech.
- Pokaż się! - krzyknęłam. Czułam, że nie jestem sama. Ktoś musi tu być. Usłyszałam cichy wiatr, ale i zarazem kroki. Nie czułam się najlepiej. Nagle ujrzałam czyjąś ciemną postać. Był to pewnie cień.
- Kim jesteś...? - szepnęłam.
Darkness?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz