26.10.2017

Od Adamirenda do Jagódki

- Nareszcie, wolny... - zaśmiałem się. Me oczy zabłysły. Znów czułem swoje ciało. Znów byłem materialny. Nadeszła ta chwila. Muszę wykonać swą misję. Misje, która stała się dla mnie ważna właśnie teraz. Teraz, muszę się rozejrzeć po tutejszej Nivie... Zmieniła się moja ojczyzna. Wszyscy są dla mnie obcy... Nikt mnie nie zna, nie pamięta. Byłem zły, ale potrafiłem się opanować. Muszę znaleźć wszystkie Artefakty, a wtedy stanę się znów żywy i będę mógł dokonać zemsty! Lecz... Mogą mi przeszkodzić w tym konie z Nivy... Ech, będę mógł ukrywać swoje prawdziwe Ja. Muszę udawać zwykłego włóczykija wałęsającego się po świecie. Aż przypomniały mi się moje wszystkie chwile za życia, kiedy jeszcze byłem przywódcą jednego z wojsk... Uśmiechnąłem się. Już niedługo urządzę słodką wojnę... Znów poczuję ten smak... Smak, którego nie zawsze da się opisać. Przyznam, że trochę przestała mi się podobać Niva. Kiedyś była o wiele piękniejsza. Ogromne budowle, bramy obronne, miecze od najlepszych kowali... A teraz jest wszystko inne. Pewnie konie nie są przygotowane na wojnę, jaką kiedyś wyrządziłem. Zrobiłem swój pierwszy krok. Wreszcie... Zmysł dotyku. Wreszcie poczułem pod swoimi kopytami trawę.
- Muszę teraz kierować się... Do jakiegoś ogiera? Klaczy...? Już trochę zapomniałem jak wygląda Niva, tym bardziej, że wiele się tu zmieniło. Wziąłem głęboki wdech. Postanowiłem odwiedzić większość terenów. Między innymi rzekę Camino, Twierdzę Camino, Góry Smocze i... Resztę, którą później przedstawię. Zacząłem galopować w stronę rzeki Camino. Po chwili ujrzałem cień nad swoją głową. Był to... Pegaz? Klacz? Raczej tak. Spojrzałem w górę. Zgadłem. Rzeczywiście, była to klacz... Była piękna. Przyspieszyłem po czym dotarłem do swojego celu. Klacz szybko mnie dogoniła i zagrodziła mi drogę.
- Kim jesteś? Nie widziałam Cię nigdy tutaj... - zapytała podejrzliwie klacz, wyciągając po kryjomu potężny miecz. Była dobrze przygotowana, widać to.
- Nie ważne. - mruknąłem i spojrzałem w głębokie oczy klaczy. - Dobra samoobrona, lecz powinnaś dopracować kilka szczegółów. - dodałem i napiłem się wody, która była tuż obok mnie. W przeszłości często piłem wodę z Camino, którą bardzo kochałem, i w czasie wojen nigdy nie pozwalałem na zabrudzenie tej pięknej rzeki. Klacz była zdziwiona tym, że zauważyłem jej broń. Domyśliłem się, o czym teraz myśli. - Radziłbym Ci lepiej chować swoją broń. - zaśmiałem się i odszedłem w ciszy. Nie miałem ochoty teraz z kimś rozmawiać, tym bardziej, że miałem tylko jeden cel - odnaleźć wszystkie Artefakty. Klacz niestety, podążała za mną.
- Jak masz na imię? - zapytała a ja tylko się uśmiechnąłem.
- Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedziałem. Miałem na myśli "Na wojnie" która się niedługo odbędzie. Przynajmniej tak sądzę.

Jagódka?

1 komentarz:

  1. Styl: 7/10
    Ortografia: 6/10
    Oryginalność: 7/10
    Dialogi: 7/10
    Opisy: 9/10
    Długość: 4/10
    Ogólnie: 7/10

    OdpowiedzUsuń