9.10.2017

Od Cenizy cd Steel'a "To nie koniec walki...

Mózg nie działa... To to mądre jest... Zapraszam do czytania wypocin chorej Izu... 
PS. To będzie dziwne... Mój mózg poszedł się przejść razem z oddychaniem przez nos

Ta walka nie należała do najtrudniejszych... Stadko bestii... Łatwizna. Nie licząc Jagódki... Ta klacz zaczyna doprowadzać mnie do szału. To głównie z jej powodu wpadłam w szał... Nie należę do spokojnych koni... Miała szczęście, że wtedy walczyliśmy. Inaczej zamiast potworów spłonął by kto inny. Nerwowo chodziłam wokół własnej osi. Przecież sama mogłam poradzić sobie z tym potworem. Lubiłam patrzyć jak te stworki zamieniają się w żywe pochodnie. Nie dość, że bez przyczyny pokonuje za mnie wroga to jeszcze jej niby ukratkowe spojrzenia na Steel'a... Tego już za dużo. Na całe ogier najprawdopodobniej stał po mojej stronie, i chyba zauważył moje zdenerwowanie przy łuczniczce... Chociaż bardziej spowodowane jej obecnością. I moją łatwością w denerwowaniu się. Mimo zaistniałych zdarzeń miałam wielką ochotę odwiedzić Fuego... Dalej nie wiedziałam czym spowodowana jest taka nagła chęć odwiedzania wulkanu... 
Słuchając rozkazów Jagoda udała się z wojownikami i rannymi do twierdzy. W tym samym czasie ja i Steel pognaliśmy, wraz z fiolkami, w stronę Górskiej Twierdzy. Jak to ja w dość szybkim tempie mijałam lasy i różne inne twory dzielące nas od celu. Lubiłam czuć wiatr w grzywie... Dawało to uczucie... Wolności? Nie umiałam nazwać tego uczucia... Lecz było ono niezaprzeczalnie przyjemne. 
Trzyrożec próbował bezskutecznie mnie dogonić. Te próby skończyły się spontanicznym wyścigiem po jednym z pól, które musieliśmy pokonać w drodze do celu naszej wyprawy. Pod nosem śmiałam się z miny mojego towarzysza wyprawy gdy dawałam mu mnie dogonić a potem uciekałam ile sił w nogach. 
- Dobra... Koniec - powiedział zdyszany Steel zwalniając do żywego kłusa 
- Czemu? - popatrzyłam na ogiera  i z lekkim uśmiechen
Zatrzymałam się i poczekałam na niego. Na całe szczęście nie był za daleko. 
- Bo jesteś za szybka - powiedział gdy ruszyliśmy już wyrównanym kłusem
- Sam to powiedziałeś - zaśmiałam się 
Do twierdzy został jeszcze szmat drogi. Postanowiliśmy zrobić sobie chwilę przerwy. W końcu nam się należała... Po walce i prawie połowie drogi... 
- Ile tu zostaniemy? - zapytałam podchodząc nad brzeg jednej z odnóg Camino
Z nieufnością rozglądałam się dookoła wspominając ostatnią akcje nad wodą. Nie chciałam powtórki z rozrywki. Nienawidziłam wody... 
- Nie wiem... Dwadzieścia minut nam powinno wystarczyć, żeby nabrać jeszcze trochę sił... - Steel popatrzył na zachód
Tam znajdowała się Górska Twierda...

(Steel? Ratuj mój mózg ;-;)

Pisane przy akompaniamencie BTS, CNCO, Monsta X i CD9 oraz mojego karatu :).... Tak... Odwala mi mimo choroby 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz