15.10.2017

Od Cenizy cd Steel'a

Wyczuwałam nutkę tajemnicy. Mimowolnie sama odczułam potrzebę bycia tajemniczym... I odkrycia tajemnicy.
Odpowiedź Steel'a nie była chyba tym co chciał mi powiedzieć. Po jego zachowaniu, rodzaju w jaki jego głos się zmieniał było coś takiego co nie dawało mi spokoju... Wyglądał jakby chciał wyznać coś czego jednak nie mogło przepuścić jego gardło wraz z strunami głosowymi. Postanowiłam jednak nie pytać o co mu chodziło. Może kiedyś powie. Kiedyś...
W milczeniu ruszyliśmy ku celowi naszej wyprawy. Powolnym kłusem mijaliśmy lasy w jesiennych szatach... Rozglądałam się po okolicy. Szczerze mówiąc nie byłam tu jeszcze. Zwykle nie zapuszczam się w tak dalekie tereny. Chyba, że chodzi o walkę, ale wtedy nie wiem gdzie się kierujemy... Albo po prostu nie chce wiedzieć. Nawet nie czując, lekko przyspieszyłam kłus.
- Eeeeejjjj - krzyknęłam kiedy przede mną przebiegł mały zajączek
- Zająca się boisz? - zaśmiał się Steel doganiając mnie
- Nie... Po prostu wyskoczył tak nagle... - popatrzyłam na małą, białą kulkę przemykającą przez pobliskie pole
- Taaaak... Napewno - ogier ruszył na przód zostawiając mnie zadziwioną przy pechowym krzaku
Po chwili zorientowałam się, że zostałam gdzieś z tyłu. Ruszyłam galopem, żeby dogonić mojego towarzysza.
Pod kopytami czułam kamienie i patyki. Wjeżdżaliśmy w okolice Górskiej Twierdzy... Do celu nie zostało już dużo drogi...
Kopnęłam skalę leżąca na drodze. Szliśmy stępem. Droga pięła się pod górę. Zadecydowaliśmy nie spieszyć się, żeby niepotrzebnie nie marnować sił. Wyprawa ciągnęła się już pół dnia. Nie lubiłam takich "spacerów", ale cel był iście poważny. Prychnęłam na mysz wychodzącą z nory, która właśnie mijałam. Przestraszone zwierzę szybko czmychnęło do pobliskich zarośli.
- Zwierzęta się na ciebie dziś uwzięły, nieprawdaż? - Steel stanął obok mnie
- Jak widzisz - podniosłam głowę z nad nory
Całą drogę miałam dziwne uczucie, że ogier bacznie mnie obserwuje. Popatrzyłam na niego pytająco. Ten jakby nigdy nic ruszył w dalszą drogę... Drogę w milczeniu. 
Wiatr targał moją grzywę. Niesforne kosmyki opadały na moje oczy przez co, co chwilę musiałam trzepać głową. 

(Steel xd?) 
Ić... Wena se jednak poszła po pierwszym zdaniu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz